Od listopada chodziłam na darmowy kurs samoobrony dla kobiet w moim mieście. Kurs się już skończył, a mi żal, bo bardzo mi się podobała taka forma relaksu. Dla mnie to była odskocznia od szkoły, męża, dziecka, mogłam skupić się na sobie. No i sposób na odreagowanie stresów. Co mi dał jeśli chodzi o samoobronę? Nauczyłam się różnych chwytów, kopnięć, no i przede wszystkim trochęrozciągnęłam moje zastałe ciało i nabrałam większej pewności siebie. Nie wiem czy obronię się w przypadku realnego napadu, ale wiem co mam robić jakby co. Z okazji zakończenia kursu przygotowałyśmy mały pokazik z różnych technik, których się nauczyłyśmy, dostałyśmy dyplomu ukończenia. Miło było.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz