poniedziałek, 31 stycznia 2011

Śpiący rycerz

Byliśmy wczoraj na Roczku mojej namłodszej siostrzenicy. Kubuś, wymęczony zabawą i hałasem, w samochodzie wsunął najpierw całego pączka, a potem poszedł spać. Standardowo, jak po każdej imprezie, mogliśmy go na śpiącego wyjąć z samochodu, przenieść do łóżeczka i rozebrać. A on dalej spał:)
Już mi narobił nadziei, że będzie przesypiał całą noc, a dziś znowu ciągle się budził, mniej więcej co 1,5 godziny. Wstawałam, kładłam go, dawałam smoczka i misia, po czym wracałam do łóżka. Mam nadzieję, że to w końcu minie.

sobota, 29 stycznia 2011

Kapcie

Kupiłam dziś synkowi nowe kapcie. To już trzecie z kolei. Wymiankę, jak do tej pory, robimy co trzy miesiące ze względu na rosnące stópki Kubusia. Zaczynaliśmy od numeru 18, teraz 20. Jesteśmy wierni firmie Befado. Jestem z niej zadowolona, bo kapciochy są usztywnione, a jednocześnie podeszwa nie jest sztywną deską, a wygina się, dziecko może ruszać nóżką razem z kapciem. Kiedyś myślałam, że będę kupować swojemu dziecku ortopedyczne, te sznurowane do kostki, ale cena mnie powaliła.

piątek, 28 stycznia 2011

Oficjalny początek

To od dzisiaj mój blog funkcjonuje w sieci. Zamierzałam to zrobić już jakiś czas temu, ale ciągle brakowało mi czasu. Mam nadzieję, że trafią tu osoby, które znajdą w nim coś odpowiedniego dla siebie i te, które zechcą doradzić mi. .Zachęcam do lektury:)

Nocnik - etap 2

Kubuś dzisiaj siedział już dwa razy na nocniku. Nic nie zrobił, ale za każdym razem 10 minut to dla mnie na tą chwilę i tak sukces. Muszę go zagadywać, ewntualnie zabawiać, ale mam nadzieję, że jak zacznie napełniać nocnik, to skupi się na pochwałach. Dla mnie to kolejny etap bo przyniósł mi nocnik, stał i czekał aż go rozbiorę, więc jeszcze trochę i, mam nadzieję, załapie o co chodzi.

czwartek, 27 stycznia 2011

Pieluchy

Nie kupujcie pieluch HUGGIES ECONOMY! To najgorszy szajs jaki mieliśmy do tej pory. Dziś w nocy pierwszy raz odkąd Kubuś był malutki, musieliśmy mu zmieniać pieluchę bo ten był tak napompowany że przesiąkł.
Połakomiłam się na te Hagisy bo były tanie, a używamy z reguły Huggies Premium więc stwierdziłam że te będą podobne. Ale one kompletnie nie trzymają moczu, szybko przesiąkają i dziecko ma tyłeczek mokry więc od środka też nie zatrzymują w środku. I co mi z tego że były tanie skoro więcej ich zużywam? Stąd mój pieluchowy spis:
 
- Pampers active dry – najlepsze, zatrzymują wszystko w sobie, mięciutkie, wygodne, jednak najdroższe
- Huggies Premium   - podobne do Pampersów, ale tańsze i trochę bardziej sztywne. 
- Huggies economy – jak wyżej – do bani
- Pampers sleep&play – mięciutkie, tańsze od active dry ale nie wytrzymują tyle co tamte, np. w nocy nie             zawsze
- Softino – pieluchy z Lidla, bardzo dobre, tanie, może nie tak miękkie jak Pampers ale wiele tańsze, tyle, że       akurat na nie moje dziecko ma uczulenie na plecach i brzuszku.
- Biedronkowe – wytrzymałość ok., ale na zewnątrz sam plastik, od razu kojarzy mi się z ceratowymi majtkami   nakładanymi na pieluchy tetrowe, nie nałożyłabym ich na noc.

Innych firm nie znam, bo nie używałam.

środa, 26 stycznia 2011

Nerwica wewnętrzna

Zaczęliśmy oswajanie z nocnikiem jakieś 2 tygodnie temu. Jednak Kubuś chętnie sadza na nim misie, wrzuca tam piłeczki, a sam siada na co najwyżej 15 sekund. Dzisiaj starałam się go zająć, zabawić, no i przesiedział 10 minut, w międzyczasie wycisnąwszy 5 kropel. Trochę kiepski początek, ale mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej.

Poza tym, przez moje dziecko dostałam dziś nerwicy, a krew w środku aż kipiała razem ze mną ze złości. Cały dzień coś psocił, robił na złość, nie miałam już siły. Wylał mi pół miski zupy z przyprawą curry na dywan, przewrócił kaktusa na parapecie, ciągle próbował wejść na stół, w chwili złości rzucał czym popadnie, sięgał po wszystko, czego mu nie wolno. Teraz na szczęście śpi. Jak sobie radzić z atakami złości i stresu u małego dziecka?

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Słomkowy kubek

Miałam dziś egzamin z angielskiego. O zgrozo… O ile ostatnio cieszyłam się, że Kubuś przespał dwie noce w całości, o tyle ostatnio budzi się często. Nie ląduje u nas w łóżku, pić nie chce, generalnie nie wiem o co mu  chodzi. Przecież ma nas blisko, bo śpimy wszyscy w tym samym pokoju.

Moja najmłodsza siostrzenica,  niespełna roczna, już jakiś czas popija sobie picie z kubka ze słomką. Nie ukrywam szoku, podziwu i lekkiej zazdrości. Pożyczyłam od siostry ich pierwszy „słomkowy” kubek i wczoraj nadszedł czas próby. Załapał :)  Jeszcze próbuje podnosić go do góry, tak jak do tej pory niekapka, ale dla mnie ważne, że zassał.  Metoda?
- duże pragnienie, nie pił nic ze 3 godziny, bo nie dostał swojego niekapka,
- coś słodkiego w tym „słomkowym” kubku, w naszym wypadku bezcukrowy kompocik, który akurat dziś dostaliśmy, bo normalnie prawie cały czas pije wodę (ku narzekaniu mojej najstarszej siostry i teściowej :) )

piątek, 21 stycznia 2011

A jeśli nie zdążę?

Mój mały kamikadze ciągle potrzebuje nowych wrażeń, więc ostatnio staje na fotelu rozkładanym i czeka aż wyciągnę ręce i go złapię w locie. Niesamowitą Radochę ma z tego powodu. Cieszy mnie jego radość z życia i chęć spróbowania wszystkiego co jest w zasięgu jego małych rączek, ale z lekka przeraża mnie fakt, że któregoś dnia mogę nie zdążyć go odsunąć od niebezpiecznych sprzętów. Poza tym Kubuś w ogóle się nas nie słucha, powiem więcej, jak bierze coś czego ewidentnie nie powinien ruszać, to szybko ucieka i kładzie się na fotelu z tą rzeczą z miną jakby leżał na nim od godziny. Ręce mi opadają, ale i tak staram się powstrzymać śmiech jak widzę tą jego przebiegłość i chęć poznawania świata.  W sumie to mam nadzieję, że ta zaradność przeniesie się do jego dorosłości, bo ludzie aktywni mają lepiej w życiu, a przecież tego chcę dla mojego dziecka.

środa, 19 stycznia 2011

Mały sukces

Dzisiaj Kubuś pierwszy raz przespał całą noc! Kwękał coś wprawdzie, już chciałam biec go kłaść, ale zaraz zasypiał, więc nie musiałam wstawać. Mimo to ja budziłam się często zdziwiona, że moje dziecko śpi i przez to znowu jestem niewyspana.
W weekend jedziemy odwiedzić jednych i drugich rodziców. A w poniedziałek mam egzamin z angielskiego, do którego nie czuję się zbyt przygotowana ze względu na długi okres czasu bez regularnej nauki.  Oby się udało.

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Próba sił

Weekend minął nam śpiąco bardzo. Otóż… Po tym jak skończyłam karmić Kubusia piersią jak miał niecałe 11 miesięcy to ciężko mu było zasnąć nagle samemu, spać tylko w łóżeczku. Z kolei my zmęczeni, jedno szkołą i praca, drugie szkołą, nie mieliśmy siły i ochoty z nim walczyć. I tak o to mały spryciarz żeby zasnąć wieczorem to leżał sobie w naszym łóżku z którymś z nas, zasypiał, my go przenosiliśmy a  w środku nocy budził się, wydzierał, więc w efekcie końcowym lądował u nas. Wynajmujemy mieszkanie, łóżko ciasne, zaczęło się robić niewygodnie i generalnie najbardziej ja na tym traciłam, bo trzeba było Kubusia w nocy przykrywać, on się tulił do mnie więc spychał na brzeg łóżka, poza tym musiałam go ratować przed wiercącym się mężem który sobie spokojnie spał. Jakiś czas temu  oduczyliśmy młodego zasypiania w naszym łóżku, zasypia u siebie w łóżeczku ale trzeba siedzieć na łóżku obok. Do nauki samodzielnego zasypiania wrócimy za jakiś czas. A w piątek ja postanowiłam, że dość spania we trójkę. No i się zaczęło…. Kubuś w nocy wstał, ryk,  a tu mama przyszła i go wcale nie zabiera. Siedziałam obok łóżeczka na zmianę z mężem, Kubuś bardzo płakał, a ja po cichu do niego mówiłam, głaskałam, uspokajałam, żeby nie zaczął się zanosić. Po 40 minutach padł, po kolejnych 15 zasnął. Za trzy godziny sytuacja się powtórzyła.  W sobotę znowu to samo, tym razem przez wg mnie lenistwo męża (bo mu się nie chciało kłaść malucha co chwilę) zeszło się 1,5 godzinki  płaczu i usypiania. Nie podnosiliśmy go ani razu, dostał tylko wodę do picia, smoczka, misia do przytulenia i go kładliśmy, on zaś po chwili wstawał. No i w dzisiejszą noc obudził się dwa razy, ale tylko na chwilkę, raz po smoczka, drugi raz przez budzik męża. Mam nadzieję, że sukces osiągnięty :)

sobota, 15 stycznia 2011

Laura

Przeczytałam dziś polecony mi blog – niesamowitą historię o małej dziewczynce z ogromną wolą życia i jej mega dzielnej mamie. Laura choruje na bardzo rzadką chorobę genetyczną – tzw. Klątwę Ondyny. Walczy o każdą minutę swojego życia razem ze swoimi rodzicami, którzy wierzą, że Zycie ich córeczki może przebiegać w normalnym rytmie. Link po prawej stronie. 
Teraz widzę jak wiele dobrego spotkało mnie w życiu. Może nie mamy zbyt wielkich dóbr materialnych, oszczędności na koncie, ale nasze dziecko jest zdrowe, a my tworzymy szczęśliwą rodzinę. Dosyć narzekania!

wtorek, 11 stycznia 2011

13

Zdałam egzamin z filozofii! Co za szczęście, naprawdę nie było łatwe. No a  u Kubuśka kolejny ząbek   - lewa górna trójka   - trzynasty mleczaczek :)

piątek, 7 stycznia 2011

Nocnik - etap 1

Nocnik służy aktualnie do zabawy i "wysadzania" maskotek, generalnie może być też kapeluszem albo koszem, do którego trafia się piłeczkami.

sobota, 1 stycznia 2011

Podsumowanie roku

Poprzedni rok to okres ewolucji w rozwoju mojego  Małego Misia.
Rok temu  o tej porze dopiero co zaczął się przekręcać. A teraz? Zebrałam umiejętności, które już posiada bądź których nie posiada w listę:
 - pięknie chodzi, czasami podbiega,
- mówi na razie tylko pojedyncze słowa: mama, tata, baba, papa, jaja ( w tłumaczeniu jajko), odpowiada twierdząco na zadawane pytanie, nawet jeśli miał przeczenie na myśli, ale bez literki K
- naśladuje po swojemu zwierzątka, niektóre tylko my rozumiemy: pies, kot, koń, ryba, świnka, wąż, kurka, kaczuszka,
- wchodzi na stolik pod TV, niby fajnie, że sobie radzi, ale w ogóle nie słucha że nie wolno,
- jak wyżej, nie słucha zakazów, W OGÓLE,
- lubi „kochać” – przytulać maskotki,
- przy czytaniu książeczek nie wytrzymuje zbyt długo, ogólnie jest niecierpliwy i bardzo ruchliwy,
 - wchodzi na fotel stojący pod oknem, a stamtąd na parapet,
- wyciąga mi książki z regału,
- nie wie o co chodzi z nocnikiem, dopiero co go kupiliśmy, więc nie zwraca na niego uwagi,
- po przebraniu siada na brzegu przewijaka i z radością zsuwa się (a’la skok) w moje ramiona,
- układa wieżę z ok. 4 klocków, ale nie drewnianych ( wg mnie jest trudniej bo dziecko szybko rozwala rączką) tylko plastikowych z Fisher Price gdzie się nakłada je zahaczając jeden o drugi, wieża jest stabilniejsza,
- gasi i zapala światło,
- wie, że moja okrągła szczotka służy do czesania włosów, sam też próbuje,
- myje ręce w kibelku…  nie pozwalam oczywiście, ale czasami jest szybszy,
- z części ciała to zna brzuszek, siurka, oko  i nos, ciężko mi nauczyć go gdzie jest ucho,
- macha mi na pożegnanie papa jak wychodzę z domu,
- umie zrobić Cześć i przybić piątkę, ale nie na pokaz do innych…