piątek, 31 lipca 2009

Czekamy

Od poniedziałku leżę w szpitalu. Nudzi mi się dobrze się czuję, ale ponoć coś nie halo z wynikami KTG i moim ciałem, które jest mało przygotowane na tak ważne wydarzenie. No to czekam tutaj na moje maleństwo. Przynajmniej mam miejsce, bo słyszałam , że w niektórych szpitalach odsyłają dalej, zresztą i tutaj  robi się ciasno powoli. Dziś miałam test oksytocynowy, tzn. sprawdzali czy po jej podaniu nic się nie dzieje ze mną albo z dzidziusiem. Myślałam, że dzidziuś po małej dawce oksytocyny zechce nas zobaczyć, a tu dwie godzinki pod kroplówką, powrót na salę i nic…. Smutno mi trochę bo sama,  tyle dni już, a jak mówi lekarz „dzidziusiowi się nie spieszy bo mu tam za dobrze”.