poniedziałek, 9 września 2013

Matczyne rozterki

W takich dniach jak dzisiejszy mam wielkie wyrzuty sumienia, że muszę pracować a Kuba chodzić do przedszkola. Zazdroszczę mamom, które na spokojnie mogą zaprowadzić dziecko do przedszkola czy klubiku i potem odebrać o dowolnej porze. Czas pójścia naszego Smyka do nowego przedszkola pokrył się z czasem kiedy mąż zaczął jeździć do pracy samochodem, a ja niestety trochę na piechotę i trochę pociągiem. Co za tym idzie, kiedy rano to ja odprowadzam Kubę, tomusimy wcześnie wstać i wcześnie wyjść z domu. I tak wstalam dziś o 5.10, Kubusia obudziłam o 5.50 i o 6.20 wymaszerowalismy do przedszkola. Dotarliśmy pierwsi co wywołało we mnie kolejne wyrzuty. Po południu pojechaliśmy do Kubusiowego dentysty. Po obejrzeniu zabkow, ich polakierowaniu i zakończeniu wizyty pan Dentysta dał mojemu bohaterowi nagrodę i poszliśmy do auta.ok. 17, w czasie stania w korku Kuba poszedł spać i nie wstał już :( śpi bidulek wymeczony po całym dniu, b o w dzień też się juź nie kładzie. A on, żeby zestresowanej matce życie ułatwić zaklimatyzowal się już w przedszkolu, u dentysty był dzielny i coraz więcej angażuje się w "dorosłe" rozmowy.