czwartek, 26 lipca 2012

Wycieczka i prawie kapitulacja

Do Centrum Nauki Kopernik próbuję się wybrać generalnie od momentu jak je otworzyli. Bez efektu niestety, bo zawsze jakoś nie po drodze. A to małe dziecko, a to za długie kolejki, a to czasu nie ma, a to za daleko. No i nie wiem kiedy w końcu nam się uda. A tu proszę, Kubuś wybiera się tam 9. sierpnia:) Okazuje się, że nasz żłobek a'la przedszkole organizuje dzieciom taki wypadzik. Bardzo się cieszę:)
I z innej beczki. Od około dwóch-trzech tygodni Kubuś śpi bez pieluchy w nocy. Nie jest tak wspaniale jakby się wydawało, bo minimum raz trzeba go było w nocy wysikać. Kupiłam podkłady, wysikuję go przed snem, wstajemy żeby go zaprowadzić na sedesik. Generalnie staramy się. Przez ostatnie trzy noce Kubuś zasikiwał siebie i łóżko niestety. Apogeum nadeszło, kiedy poprzedniej nocy dwa razy siusiał na sedes (poza tym przed snem) i dwa razy zasiusiał łóżko. My kompletnie niewyspani, bo przebiórki w nocy jednak trochę trwają. Wobec tego wczoraj wieczorem, jak zasnął, założyliśmy mu pieluchę. O 22 obudził się z rykiem  żeby mu ją zdjąć. Zdjęliśmy, bo co zrobić, jak inaczje spać nie chciał. Przyszedł do naszego łóżka. I co? Do rana się nie zesikał. I weź tu matko zrozum sswoje dziecko.

piątek, 20 lipca 2012

Szok w trampkach:)

Stwierdziłam, że juz czas zabrać się za kolejny etap podcięcia wędzidełka Kubusiowego. Pod koniec maja dostaliśmy skierowanie do chirurga w IMiD żeby ocenił sytuację co do plastyki tego wedzidełka. Laryngolożka zapewniła, że pośpiech niepotrzebny, więc spokojnie urlopowaliśmy, a potem ja przesiedziałam czerwiec w pracy.  Zadzwoniłam do poradni w IMiD wczoraj świadoma, że jakieś dwa miesiące poczekamy na wizytę. A tu surprise - wizyta 1. sierpnia:)

środa, 11 lipca 2012

Gaduła:)

Ku mojej uciesze EURO się skończyło:)  Idzie mi średnio, ale próbuję zregenerować siły.  Do końca lipca ani jednego weekendowego dnia w pracy! Jupiiiiii:D
Kubuś zaskakuje mnie każdego dnia coraz to nowymi tekstami, słówkami. Wprawdzie dalej nie mówi wyraźnie, ale my rozumiemy co najmniej 80% jego wypowiedzi. POdczas godzinnej wycieczki samochodem potrafi tyle razy zagadywać mnie w stylu: Mamusiu? Zobacz...... Mamusiu? Patrz się......... Mamusiu.... Dasz mi coś dobrego?...........   że zastanawiam się jak to możliwe, że jeszcze daję radę rozmawiać z kimś innym niż On:) Gaduła z niego straszna, ciekawe po kim.... :D Żłobkowa Ciocia wychwala, że grzeczny, że pomaga, że nie sika po majtaskach, ogólnie wydoroślał mi Syn:) Oczywiście "doroślenie" wiąże się też z jego natręctwem:)  Wczoraj obchodziliśmy sobie z mężem rocznicę ślubu cywilnego.W planach było winko, kolacyjka,wieczór we dwójkę wspominki. No i w sumie było, tylko trochę później:) Opiłam się wina, później piwa, zjadłam ulubioną kolację (bo makaronową) i nagadałam się z mężem przy świecach. Oby więcej takich wieczorów:)