piątek, 15 października 2010

Dziecko zmienia cały światopogląd

Czas leci nieubłaganie. Za oknami jesień, zaczyna zbliżać się zima, a najbardziej odczuwam to poprzez trzymanie rąk na rączkach od wózka. 
A co do mojego Malutkiego, to zaczyna pokazywać swoje żywioły.  Dzisiaj wszedł najpierw pod prysznic, bo go nie zamknęłam, potem wylądował w szafce, z której pozwalam mu wyciągać różne plastikowe rzeczy kuchenne. Ale gwóźdź programu oczywiście na końcu. Ciekawy świata nauczył się jakiś czas temu wchodzić na fotel rozkładany ( taki starego typu, , w miarę wysoki), ostatnio wycwanił się, że kiedy ja tam już siedzę, to wchodzi do kosza z zabawkami który stoi obok i wchodzi mi na kolana. Dziś za to wszedł na fotel, na podłokietnik, na oparcie i próbował dostać się na parapet. Nagle… ŁUP!.... SPADŁ.  O dziwo jakoś szczęśliwie, bo nawet nie płakał. Spadł pomiędzy fotel a grzejnik. Niestety, doświadczenie nic go nie nauczyło. Niewiele później spadł drugi raz, tym razem już trochę bardziej boleśnie. Ja  w tym czasie byłam w kuchni i nawet do głowy by mi nie przyszło, że moje dziecko zacznie już uprawiać akrobatykę. Zaczęłam się trochę bać o mojego Szkraba, bo teraz wchodzi wszędzie gdzie tylko zdoła zadrzeć nogę, a to nie wróży  nic dobrego sądząc po dzisiejszym dniu. 

Wczoraj na uczelni poznałam dziewczynę, która tak jak ja ma synka z sierpnie zeszłego roku, męża i studiuje na naszym wydziale. Fajnie było, bo w końcu obie mogłyśmy uzewnętrznić chęć porozmawiania z kimś spoza grona ścisłych znajomych o naszych dzieciach. Ludzi na uczelni to mało interesuje, generalnie każdy nastawiony na karierę i tematy pieluch nikogo nie pociągają. Zresztą nie dziwię się, kiedyś też  mnie to średnio interesowało, ale pojawił się Kubuś iż zmienił całe moje życie. Na lepsze.

niedziela, 26 września 2010

Nie oddam!

Odkąd o 19.15 nasz brzdąc miał myte zęby, to do 20.50, choć zasnął dużo wcześniej, nie dał sobie wyjąć szczoteczki do zębów z rąk. Zabrał ją po myciu i nie zamierzał oddać. Każda próba odbioru kończyła się krzykiem. Słabo? :)

piątek, 24 września 2010

Krwawe popołudnie

Kiedy Kubuś zaczynał pełzać, siadać, myślałam sobie: ale niesamowity rozwój, jak łatwo się uczy. Ale tak naprawdę, dopiero jak zaczął chodzić, zobaczyłam, że każdy kolejny dzień od poprzedniego oddziela przepaść. Pierwszego dnia trzeba było „wypuścić” go z rąk bo nie umiał wystartować i po paru krokach gdzieś siadał, potem zaczął śmigać z prawą ręką podniesioną wysoko w górę jak wyznawcy Hitlera. Minęły dwa tygodnie odkąd chodzi a już biega po podwórku, no i nawet kucać się nauczył:) Zuch chłopak :)
Wczoraj byliśmy naszą trójeczką na długim spacerze po mieście, żeby wreszcie trafić na wycieczkę po lesie. Pogoda dopisała, humory też, że aż nie chciało się wracać do domu. Po drodze nie obyło się niestety bez katastrofy. Szedł sobie synek po chodniku, upadł, a po chwili zarył buźką w chodnik. Płacz był niesamowity, troszkę krwi, więc wyglądaliśmy na rodziców sadystów. Teraz Kubuś podrapany i wygląda jak komandos po przejściach. Jutro kolejne zajęcia na basenie. Ostatnio pływanie odbywało się w pływaczkach i nie spotkało się z entuzjazmem naszego  pływaka. Zobaczymy czy jutro będzie lepiej. A tymczasem malutki śpi, ja gotuję barszczyk i łapię chwilę oddechu w błogiej ciszy. Czy ktoś wie kiedy dziecko przestaje spać dwa razy w ciągu dnia? Wiem że to sprawa indywidualna ale chciałabym się tylko zorientować.

czwartek, 9 września 2010

CHODZI!

Kubuś sam chodzi!!! Choć to tylko na razie tylko parę kroczków i bęc! to jesteśmy bardzo dumni z naszego Szkraba.  W domu byliśmy tylko we trójkę a napuszeni z radości chodziliśmy jakby ktoś oglądał nas i postępy Kubusia.

Wczoraj byliśmy u lekarza na szczepieniu i badaniu kontrolnym, nasz Muminek mieści się w średnich normach choć raczej w dolnych widełkach, waży 9,58kg i mierzy 76 cm wzrostu. Podczas szczepienia był bardzo dzielny, mimo że pod koniec zaczął płakać, to szybko się uspokoił. Na następną wizytę mamy się zapisać w okolicach lutego, na szczepienie kolejnym Pentaximem  - płatnym niestety kolejne 120 zł. Ech ta polska służba zdrowia… Jak ludzie zarabiający średnią krajową mają sobie pozwolić na spełnianie marzeń o dużej rodzinie?

sobota, 4 września 2010

Bąbelek będzie pływał

Dzisiaj dzień nowości – zapisaliśmy  się na zajęcia pływania dla niemowląt i dzisiaj byliśmy po raz pierwszy. Wczoraj  byłam w stresie, gdyż to ja zostałam wyznaczona jako osoba chodząca z Kubusiem na te zajęcia i obawiałam się, że go gdzieś wypuszczę albo podtopię. Poza tym, mam różne kompleksy i pokazanie się w czepku i stroju jednoczęściowym w tłumie ludzi nie było dla mnie takie hop siup. Na szczęście wszelkie stresy na marne, bo było SUPER!!! :):):) Kompleksy odeszły w niepamięć, bo teraz już wiem, że każdy zwraca uwagę tylko i wyłącznie uwagę na swoje dzieciątko. Mimo że byliśmy pierwszy raz, zapisaliśmy się do grupy, w której większość dzieci kontynuuje zabawę, ale pani Ania (prowadząca) bardzo chwaliła Kubusia ( chyba żeby podbudować moje i jego morale :) ) twierdząc że w grupie dla „nowych” dzieci wynudziłby się jak  mops, bo woda to chyba jego żywioł. Ładnie radził sobie z nowymi zadaniami, łącznie z leceniem z murku w moje ramiona a’la skok do wody :) Byłam z niego bardzo dumna.  Jak na pierwszy raz wyszłam z zajęć zachwycona i już polecam taki sposób spędzania czasu. A u nas dziś mały remoncik, głównie w łazience, ale syf w całym domu niestety. Ech…
A Kubuś kończy dziś równiutko 13 miesięcy.

czwartek, 2 września 2010

:)

Wiele się u nas zmieniło od ostatniego wpisu. Kubuś chodzi za rączkę, ząbków ma już osiem, umie wazelinować „Sroczką”  i słodkim „Papa” do wszystkich, wie gdzie jest radio, Bozia, Mama, Tata, wiatraczek. Jedno się nie zmieniło – dalej jest moim kochanym śmieszkiem, który się nikogo nie boi,  do wszystkich się śmieje, rozśmiesza panie sprzedawczynie w sklepie jadąc do nich na ladzie, a panie w kościele dekoncentruje zaczepkami :) 

piątek, 6 sierpnia 2010

Nie, nie chodzi

Kubuś nie podeptał roczku. Nie chcę robić porównań, ale ciągle ktoś pyta czy już chodzi.Bo "moje dzieci to chodziły jak miały 10-11 miesięcy".  No więc dla informacji Kubuś jeszcze nie chodzi, a a ja po cichu liczę, że niedługo zacznie.

środa, 4 sierpnia 2010

Roczek!

Kochany Synku!
 Życzymy Ci zadowolenia z życia, samych miłych chwil, bądź dobrym człowiekiem.
Mama i Tata

niedziela, 1 sierpnia 2010

Imprezka

Wczoraj, choć nasz  Smyk obchodzi rodzinki 4 sierpnia, zorganizowaliśmy mały obiad w rodzinnym gronie.  Starałam się jak mogłam, ale generalnie panował duży chaos. Nasze małe lokum niestety nie jest odpowiednie na 20 osób, gdzie jedna trzecia to małe dzieci. Mam nadzieję, że nikt nie wyjechał jakoś rażąco niezadowolony. Na imprezie oczywiście nie obyło się bez wybierania  - różaniec, pieniążek czy kieliszek? Wybrany został………. kieliszek.  Nie wiem czy to zła wróżba, w każdym bądź razie jestem przeciwniczką przesądów.

sobota, 19 czerwca 2010

Zmiany na lepsze

Z bólem serca muszę stwierdzić, że pożegnanie z piersią było dla mojego synka czymś oczywistym.  Aczkolwiek butelki nie przyjął z radością. NIe chciał w ogóle spróbować zawartości, ale powiększyliśmy troszkę dziurkę w smoczku i jak się zaciągnął, to wypił wszystko do dna:) W związku z tym, że na razie nie chce kaszy manny, będziemy mu podawać mleko dziecięce. Wiem, że powinnam tak robić długo, ale nie pozwolą nam raczej finanse.

piątek, 18 czerwca 2010

Koniec karmienia piersią

Dzisiaj zakończyłam karmienie Kubusia piersią. Zamierzałam to robić do jego roczku, tak jak moja bratowa, która w tym temacie jest dla mnie wzorem, ale nie udało się. Otóż, od około tygodnia Kubuś strasznie mnie gryzie. Krew już leci, ranki nie zdążają się zagoić, a ja ze łzami w oczach przystawiam go dalej. Maluch ma już duże ząbki, więc może nie potrafi sobie wyrobić odpowiedniego złapania? Nie wiem. Od dziś butelka, zobacyzmy co z tego wyjdzie.

wtorek, 15 czerwca 2010

Mama!

MAMA! Aż się wzruszyłam jak to powiedział. Czekałam, czekałam, a teraz pieję z zachwytu nad moim Skarbkiem.

czwartek, 13 maja 2010

Raczkowanie

Kubuś rozpoczął zwiedzanie świata na czworakach, muszę pomyśleć nad zabezpieczeniem różnych szafek.

czwartek, 15 kwietnia 2010

Ja nie wiem, co takiego ciekawego jest w zimnej, śliskiej podłodze? Dywan na prawie całej podłodze, dosłownie niewielkie fragmenty „gołe”. I co? Kubuś właśnie je wybiera jako miejsce w którym fajnie się będzie bawićJ
Czwarty ząbek już wystaje, ale dalej nie wyszedł z dziąsełek. Kaszkę Kubuś je ładnie, z tym że zastanawiam się momentami czy nie je ogólnie za mało, bo liczbę posiłków ma odpowiednią, ale te jego porcje nie są jakieś duże. No, chyba że dawałabym mu cały dzień słodkie dania, wtedy jadłby dużo więcej:)

sobota, 10 kwietnia 2010

Katastrofa

"10 kwietnia 2010 roku, w drodze na uroczystości 70. rocznicy Zbrodni Katyńskiej zginął Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński, Małżonka Prezydenta Maria Kaczyńska oraz członkowie polskiej delegacji i załoga samolotu. Wieczny odpoczynek racz Im dać Panie!"

piątek, 9 kwietnia 2010

Jacko-Plackowe newsy

Dzisiejszy dzień to Dzień Nowości. Po Primo – od dziś Kubuś będzie jadł trzy normalne posiłki, a nie moje mleko, doszła kaszka typu Bobovita na śniadanko. Nie zjadł dużo, ale jak na pierwszy raz to i tak super, bo nie wybrzydzał i ładnie otwierał buźkę. Poza tym, przy okazji pełzania Kubuś zauważył że może sam klęknąć z podparciem. Trochę śmiesznie to wygląda, bo klęka, tak jak do  raczkowania, wytrzymuje dosłownie chwilkę, po czym pupcia mu opada gwałtownie:) Ale i tak czuję, że do raczkowania już bliżej niż dalej. Strach się bać!

środa, 7 kwietnia 2010

Wielkanoc

Święta, święta i po świętach… Po ponad tygodniowym wyjeździe w rodzinne strony, wczoraj wróciliśmy do siebie. Jakoś odzwyczaiłam się od tego naszego Kąta – przypominam, że mieszkamy aktualnie w wynajętym domku-kawalerce. Plusem jest podwórko, czystość i mili właściciele, reszta to minusy, dlatego nie podoba mi się tutaj.
W święta było fajnie, rodzinnie, w sobotę święcenie święconek, w niedzielę rezurekcja, śniadanko, obiad i ogólnie świętowanie przy zastawionym stole, w poniedziałek odbyły się chrzciny mojej bratanicy – chrześnicy męża. Przyjęcie mieliśmy w miłej knajpce, niestety my musieliśmy szybciej wracać do domu… Otóż w niedzielę Kubuś dostał Trzydniówkę. Cierpiał strasznie, w nocy pierwszego dnia miał ponad 39 stopni gorączki, a mi serce pękało. Przed chrzcinami pojechaliśmy na ostry dyżur, dostał leki, ale na imprezie nie mógł się pojawić, został z moją teściową. Dobrze mu to zrobiło, tzn zostanie w domu w ogóle:) bo pospał, leki zmniejszyły o 5 kresek gorączkę. Dzisiaj gorączki już nie ma, ale dokładnie wg zapowiedzi pani doktor, jest rozdrażniony bardzo i ma wysypkę na całym ciałku, łącznie ze skórą pod włosami na główce. 
Szkoda mi go, a najgorsze jest to że pomóc mu nie mogę. Dostał fajne prezenty od mojego rodzeństwa, zaczynając od ubranek, zabawek, poprzez jedzonko, miskę na nie czy  kasiutkę na pchacz który zamierzamy mu kupić w niedalekiej przyszłości. A od dziadków pieluchy i kasę z przeznaczeniem na pieluchyJ   Nie ma co ukrywać, rodzina nam bardzo pomaga, jesteśmy im za to bardzo wdzięczni i mamy nadzieję, że będziemy mogli kiedyś się odwdzięczyć.
Z miłych wieści dotyczących Kubusia – 31 marca wyrósł mu kolejny, trzeci już ząbek:):):)
A poza tym w święta, nasz Brzdąc skończył osiem miesięcy! Jak ten czas leci…

czwartek, 25 marca 2010

Co by było?

Stwierdziliśmy właśnie, że życie bez naszego Szkraba byłoby super nudne. Już  nie pamiętam życia bez niego. Rano położyłam go na podłodze, a mój dzielny synek raz za razem zaczął pełzać do przodu. Duma rozpierała mi klatę, choć w domu byliśmy we dwoje:) Za niedługo idziemy na spacerek, bo pogoda jeszcze super, choć w weekend ma być podobno zimno i mokro.
Kubuś ma już dwa ząbki, no i wyczekujemy na następne, bo oczywiście każda nowość w jego rozwoju to dla nas niesamowita radość. Mam wrażenie, że już aż za bardzo zanudzamy rodzinkę nowinkami, bo przekazując je podniecamy się jakbyśmy zobaczyli Ufo:)

niedziela, 21 marca 2010

Śmieszek

Właśnie wróciliśmy z zakupów. Kubuś jest dzisiaj śmieszkiem na całego. Odpowiadał uśmiechem na zaczepne teksty ochroniarza w sklepie, sam zaczepiał starszą koleżankę w autobusie , a teraz leży na łóżku, manewruje między zabawkami i oczywiście co chwila się śmieje. W kościele też był bardzo grzeczny, tyle, że puszczał statki ze śliny na głos, co w  oczach miłych starszych pań i innych moherowych beretów nie wyglądało pewnie zbyt dobrze:)
Ależ ja go kocham!

A poza tym to jest piękny pierwszy Dzień wiosny, nic tylko się cieszyćJ Kupiłam sobie dwie pary butów, Kubusiowi czapeczkę do wiosennej kurteczki i inne drobne szpargałki. Bosko!

piątek, 19 marca 2010

Wzór

Jak byłam dziś w CArrefourze, to zauważyłam pewne rodzeństwo, gdzie brat – na oko jakieś 5 lat pomagał ubierać się młodszej siostrze. Chciałabym tak wychować moje dziecko. Na pewno się postaram!

środa, 20 stycznia 2010

ZĄB!

Jest! Wymarzony, niewypłakany, nawet nieoczekiwany… Pierwszy ząbek! Ale taka ze mnie matka polka, że nie zauważyłam, zrobiła to moja siostra, która akurat przyjechała w odwiedziny.