niedziela, 20 maja 2012

Dlaczego nie przepadam za politykami

Bo wszystkie ich działania mają przynieść korzyści tylko im.
Wczoraj służbowo byłam na otwarciu, kolejnym już zresztą, przystanku PKP W-wa Stadion.  Dworzec wraz z taborem na EURO miał zobaczyć premier. Jego przyjazd planowano między  10 a 12. Od 6 rano rozstawiano sprzęt, koordynatorka akcji latała jak w ukropie. Impreza generalnie była zamknięta, a zaproszenia dziwnym trafem dostały młode małżeństwa z małymi dziećmi. Od rana było zaplanowane jaką trasą przejdzie się premier, co zrobi, gdzie będą stali funkcjonariusze wszystkich służb. Jak już się pojawił, obskoczyła go grupa fotoreporterów. Nastepnie przy lokomotywie polskiej miejsce wokół niego zajęli Ci zaproszeni goście, a Panie z Kancelarii Premiera podsuwały w pobliże jego osoby dzieci, coby sobie z nimi pogawędził przed kamerami. On strzelał usmiechami na prawo i lewo, przeszedł się na drugi peron, nic sensownego nie powiedział i pojechał na Okęcie. PR bardzo udany. Generalnie TV pokazała malutkie urywki ze spaceru po peronie, który poza reklamą własnej osoby, przyniósł tylko koszty imprezy  rozliczone między podatników .Pierwszy raz widziałam jak takie akcje wyglądają od podszewki i się zniesmaczyłam.

czwartek, 17 maja 2012

Uff, wolne

Kubusiowi w moim mniemaniu się polepsza. NIe kaszle już w nocy, w dzień coraz mniej. Pilnujemy opukiwania, godzin przyjmowania antybiotyku, więc mam nadzieję, że jutrzejsza kontrola będzie formalnością.
Mężuś wyjechał dziś na pogrzeb, bo zmarł teść jego siostry, więc ja załatwiłam sobie wolne i leniuchujemy z Kubusiem. I dobrze nam:) Wygłupom nie ma końca, a ja odpoczywam psychicznie od pracy. Bardzo się cieszę na nadchodzący urlop, bo chyba zaczynam fiksować. Muszę się odmulić i to zdrowo, a że trochę będziemy poza granicami kraju, to tel. służbowy zostanie w domu. Ostatnio wybudziłam się w nocy i ne mogłam zasnąć przez dwie  godziny, bo natłok myśli na temat ilości rzeczy, które mam do zrobienia następnego dnia w pracy, zupełnie nie sprzyjał zaśnięciu. Więc wzięłam sobie telefon i w kalendarzu zapisałam sobie całą listę rzeczy do zrobienia, żeby uwolnić mózgownicę i zasnąć w końcu

poniedziałek, 14 maja 2012

No i szpital w domu

Kubuś ma zapalenie oskrzeli. Kilka dni kaszlał "na mokro", dostawał leki wykrztuśne, a jak dziś go wzięłam do lekarza, bo jakoś za długo to przeziębienie trwało, to się okazało, że ciekawie nie jest. Dostał Klacid na 8 dni, syropki, osłonę, zakaz słodyczy i konieczność ograniczenia produktów mlecznych.W związku z tym, że to mój mąż ma w tym momencie lepszą sytuację w pracy jeśli chodzi o nawał roboty i czujne oko szefów, a tym samym pójście na L4, to on spędzi z Kubusiem resztę tygodnia. No a od poniedziałku to obydwoje mamy dwutygodniowy urlop. W planach daleki wyjazd, wizyta u laryngologa, więc muszę dbać o mojego Skarbusia, żeby nam szybko wydobrzał.

czwartek, 10 maja 2012

Kocham Cię

Doczekałam się i ja:)
Kubuś kilka dni temu pierwszy raz wyznał mi świadomie miłość. Oczywiście się rozczuliłam, no a potem pękałam z dumy, bo Mężuś to słyszał, więc wiadomo że nie ściemniałam:)

poniedziałek, 7 maja 2012

Papużko, papużko powiedz mi co na uszko.......

Tak, tak. Od kilku dni mam wrażenie jakbym w domu miała papugę. Kubuś się rozgaduje coraz bardziej i powtarza, mniej lub bardziej udolnie, wszystko co usłyszy. Ta jego mowa nie jest idealna i sporo jeszcze się musi uczyć ale i tak jestem zachwycona:) Najbardziej śmieszy mnie jego monolog, gdzie coś tam prawi niezrozumiałego po swojemu a na koniec pyta: Wiesz o tym mama? :)

czwartek, 3 maja 2012

Ot, się zepsuło

Majówkę rozpoczęliśmy od  zepsutego alternatora. Jak zobaczyłam, że w trasie po kolei gaśnie nam tablica rozdzielcza, radio a samochód nie ma siły na małych obrotach, to dowiedziałam się przynajmniej do czego służy ten magiczny sprzęt:) I tak po dojechaniu do mojej mamy wsiadłam w pociąg, wróciłam do mieściny i zakupiłam ten alternator a potem wracałam z balastem autobusami i pociągiem. Jutro z rana jakiś znajomy wcale nie elektryk a mechanik ma nam ten alternator wymienić. Oby mu się udało, bo inaczej nie pojedziemy dalej, a w planach mamy jutro m. in. odbiór paszportu Kubusia.
Od niedzieli wieczora do środy po południu spędziłam w pracy 32 godziny, dlatego liczę, że przez ten długi weekend wypocznę troszkę:)