czwartek, 3 maja 2012

Ot, się zepsuło

Majówkę rozpoczęliśmy od  zepsutego alternatora. Jak zobaczyłam, że w trasie po kolei gaśnie nam tablica rozdzielcza, radio a samochód nie ma siły na małych obrotach, to dowiedziałam się przynajmniej do czego służy ten magiczny sprzęt:) I tak po dojechaniu do mojej mamy wsiadłam w pociąg, wróciłam do mieściny i zakupiłam ten alternator a potem wracałam z balastem autobusami i pociągiem. Jutro z rana jakiś znajomy wcale nie elektryk a mechanik ma nam ten alternator wymienić. Oby mu się udało, bo inaczej nie pojedziemy dalej, a w planach mamy jutro m. in. odbiór paszportu Kubusia.
Od niedzieli wieczora do środy po południu spędziłam w pracy 32 godziny, dlatego liczę, że przez ten długi weekend wypocznę troszkę:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz