Dwie rzeczy mi dziś nie dają spokoju.
Kubuś nie dostał się do żadnego z publicznych przedszkoli. Moje rozżalenie z tego powodu jest całkiem spore, bo dalej utwierdzam się w przekonaniu, że mi się miejsce tam należało. Wyobrażałam sobie, że na 1 września wezmę wolne, bo odbędzie się z naszym udziałem Rozpoczęcie przedszkolnego roku. Niestety. Nie wiem jeszcze jak to zrobimy, ale prawdopodobnie Kubuś zostanie w żłobku do którego chodzi. To jest tzw. opieka dzienna - do 4 roku życia, więc rok bez problemu może zostać.
Według moich wyolbrzymionych marzeń (optymistka:) powinnam maksymalnie teraz zajść w ciążę, żeby różnica między moim Muminkiem a młodszym maluchem była max 3,5 roku, czyli wg mnie w górnej granicy normy. No niestety, ciąża aktualnie nie jest mi wskazana - umowę na czas nieokreślony podpisuję dopiero w listopadzie, a w pierwszej połowie przyszłego roku chcemy załatwiać sprawę naszego pierwszego M.
Pomarzyć dobra rzecz.... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz