środa, 7 kwietnia 2010

Wielkanoc

Święta, święta i po świętach… Po ponad tygodniowym wyjeździe w rodzinne strony, wczoraj wróciliśmy do siebie. Jakoś odzwyczaiłam się od tego naszego Kąta – przypominam, że mieszkamy aktualnie w wynajętym domku-kawalerce. Plusem jest podwórko, czystość i mili właściciele, reszta to minusy, dlatego nie podoba mi się tutaj.
W święta było fajnie, rodzinnie, w sobotę święcenie święconek, w niedzielę rezurekcja, śniadanko, obiad i ogólnie świętowanie przy zastawionym stole, w poniedziałek odbyły się chrzciny mojej bratanicy – chrześnicy męża. Przyjęcie mieliśmy w miłej knajpce, niestety my musieliśmy szybciej wracać do domu… Otóż w niedzielę Kubuś dostał Trzydniówkę. Cierpiał strasznie, w nocy pierwszego dnia miał ponad 39 stopni gorączki, a mi serce pękało. Przed chrzcinami pojechaliśmy na ostry dyżur, dostał leki, ale na imprezie nie mógł się pojawić, został z moją teściową. Dobrze mu to zrobiło, tzn zostanie w domu w ogóle:) bo pospał, leki zmniejszyły o 5 kresek gorączkę. Dzisiaj gorączki już nie ma, ale dokładnie wg zapowiedzi pani doktor, jest rozdrażniony bardzo i ma wysypkę na całym ciałku, łącznie ze skórą pod włosami na główce. 
Szkoda mi go, a najgorsze jest to że pomóc mu nie mogę. Dostał fajne prezenty od mojego rodzeństwa, zaczynając od ubranek, zabawek, poprzez jedzonko, miskę na nie czy  kasiutkę na pchacz który zamierzamy mu kupić w niedalekiej przyszłości. A od dziadków pieluchy i kasę z przeznaczeniem na pieluchyJ   Nie ma co ukrywać, rodzina nam bardzo pomaga, jesteśmy im za to bardzo wdzięczni i mamy nadzieję, że będziemy mogli kiedyś się odwdzięczyć.
Z miłych wieści dotyczących Kubusia – 31 marca wyrósł mu kolejny, trzeci już ząbek:):):)
A poza tym w święta, nasz Brzdąc skończył osiem miesięcy! Jak ten czas leci…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz