piątek, 4 lutego 2011

18 miesięcy

Mały Miś kończy dziś 18 miesięcy. 18 miesięcy temu o tej porze wjeżdżałam właśnie na wózku do sali szpitalnej, w której mieliśmy spędzić najbliższe 3 nocki... Jak ten czas leci.
Wczorajszy dzień był takim prawie idealnym jeśli chodzi o organizację. Staramy się, żeby Kubuś dostawał określoną liczbę posiłków, chodził spać o tej samej porze. Z reguły nam się to udaje, wyjątkiem są różne uroczystości czy wyjazdy. Jeśli chodzi o dzienną drzemkę, Malutki w dalszym ciągu śpi dwa razy. Bardzo ciężko jest mu wytrzymać jeśli śpi tylko raz, bo wtedy nie śpi wcale dłużej, a tyle samo co podczas jednej drzemki (przy dwóch drzemkach w ciągu dnia). Nasz wczorajszy plan dnia:
6.30 - pobudka, lądowanie u nas w łóżku, chwila leżakowania, ewentualnie kimania,
6.55 - czas na kaszkę, po niej jakieś 10 minut ulegiwania się kaszki w brzuszku, wspólne chichoty, zabawy i wygłupy, no i czas wstawać
7.50 - poszliśmy sobie z wózeczkiem na dworek - do sklepu, po pół godzinie wróciliśmy
8.30 - śniadanie, głównie moje, Kubuś niestety ledwo co tknął kanapeczkę z wędlinką i pomidorkiem.
9.30 - Chcesz Danonka? Taaa!  Danonek Mega wchłonięty dosłownie, wcześniej dostał biszkopta.
10.15-11.45 - pierwsza drzemka
12.15 - 12.40 - wyszlismy na dworek odśnieżyć podwórko
13.15 - zupka, barsczyk z buraczkami i jajkiem
14.30 - drugie danie  - makaron z mięsem i warzywami - coś jak spaghetti,
15.20 - 16.45 - druga drzemka
17.00 - deserek - ulubiony banan
19.00 - kolacja - kanapeczka, też mało ruszona
19.30 - kąpiel z Tatusiem, ja już nie pamiętam kiedy kąpałam naszego Malucha
20.00  - idziemy jeść kaszę i zasypiać - niestety wczoraj nie poszło łatwo, Kubuś gadał coś po swojemu i ciągle wstawał, w efekcie poszedł spać bez smoczka, z rozpiętą piżamą i rzepem od pampersa "wbitym" w plecy.

I tak mi dzień zleciał.
W międzyczasie oczywiście zabawa, trochę ze mną, trochę sam, sadzanie na nocniczku, nie obyło się bez kwękania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz