wtorek, 29 listopada 2011

Niewiele a cieszy

Nie spodziewałabym się, że podróż do pracy ma tak duży wpływ na późniejsze samopoczucie i humor.
Wczoraj, namówiona przez Męża ( chyba się wiał, że mnie wywieje gdzieś:) pojechałam pierwszy raz w życiu do pracy samochodem. Odczucia? Rewelacja!
15 minut zamiast prawie godziny.
Bez stania w zatłoczonym autobusie czy pociągu.
Bez przesiadek.
Bez zmęczenia.
Bez nerwówki jak się jakiś środek transportu spóźnia.
Bez dochodzenia do przystanku, stacji PKP.
Bez noszenia zakupów zrobionych po pracy.
Super. Minusy?
NIe mogłam czytać po drodze mega ciężkiej, acz ciekawej książki, którą zawsze dźwigam w torbie. Jakoś to przeżyję :)
Niestety, jak na razie był to jednorazowy wypad i nie będzie regularnie co dzień się powtarzał.

Piję właśnie jogurt pitny, oczywiście owocowy, z L.casei (co by to nie było). Czytam z ciekawości skład i co? Z tych owoców to w  400g jogurtu niecałe 2%. Hmmm....

2 komentarze:

  1. Oglądałam ostatnio program o jogurtach i pani opowiadała, że w przyzwoitym jogurcie owocowym powinno być wkładu ok 10%. Od tego czasu często patrzę na etykiety i ręce opadają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Plus substancje słodzące itp... Tak niewiele jogurtu w jogurcie, o owocach nie wspomnę.
    Pozdrawiam -kajtusiowa mama

    OdpowiedzUsuń