Tydzień ospy za nami. Nie jest tak źle jak myślałam. Krosty nie są jakoś strasznie duże, tylko teraz zaczynają bardziej swędzieć. Zwolnienie Tatusia się skończyło, więc przyjechałam dziś z Kubusiem do Mamy i stąd będę dojeżdżać do pracy, a ona się nim zajmie w ciągu dnia od poniedziałku do czwartku. Kubuś, o dziwo, zrobił dziś wazeliniarskie wejście witając się ze wszystkimi ładnie, próbując dogadać się z nami po swojemu i generalnie był całuśny i przytulaśny cały dzień ( bo przyjechaliśmy przed południem, żeby miał czas na oswojenie z terenem). Przywoływał głośnym Mia! Mia! kota, ale Bryśka jak zwykle zwiała przed nim na dwór:) Jestem pozytywnie nastawiona, że jutro sobie poradzą bez większych problemów, więc będę mogła zając się pracą, a nie nadmiernym myśleniem.
Wczoraj kupiłam Kubusiowi z racji Mikołajek drewnianą układankę 17-elementową, tworzącą pociąg. Daliśmy mu to od razu, bo przecież dla niego trzy dni różnicy nie zrobią. No i to był nasz błąd, bo teraz na Mikołajki przydałaby się druga układanka:) Kubuś rozpracował tą w godzinkę i dziś wazelinował wszystkim pokazując że potrafi ją sam ułożyć:)
Z kolei dziś rano dostał prezenty Bożonarodzeniowe od chrzestnego i pociągi oraz koparka towarzyszą mu odtąd nieustannie. A ja już mam alergię na pociągi - Jaką obejrzysz bajkę synku? - pociąg, Poczytamy ksiązeczkę? - tak! o pociągu. Do Babci z zabawek przyjechały trzy pociągi plus pociągowa układanka. Mamusiu ratuj!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz