Ilekroć czytam na blogach historie z serii: "Opieka nad dzieckiem w wykonaniu Taty", to śmieję się do komputera na głos. Ale oczywiście u nas też się zdarzają takie przypadki, to chyba taka przypadłość wszystkich Tatusiów:)
Jakieś trzy tygodnie temu, jak złapał pierwszy mróz, nie więcej niż -5 stopni z rana, odbierałam Kubusia ze żłobka. Ubieram go, nałożyłam szalik, próbuję kurtkę, ale tam w środku jeszcze polarowa chustka. No tak - pomyślałam - Tatuś nie zauważył i szło dziecko z chustką w rękawie. Przypomniałam mu wieczorem, mówiąc o wygodzie Synka, żeby mu się bardziej w pamięć wbiło.Na to mój kochany Mąż: - Ale on miał specjalnie tą chustkę. Tak było zimno rano (?), że założyłem mu i chustkę i szalik..... :)
Hahaha :) No co, przynajmniej logiczne wytłumaczenie ;-)
OdpowiedzUsuńTroskliwy Tatuś!
OdpowiedzUsuńOj tak, bardzo:)
OdpowiedzUsuń