sobota, 10 grudnia 2011

I po ospie

Wróciliśmy do domu. O ile Kubuś przed wyjazdem nie ronił łez za Babcią i pierwszy wsiadł do samochodu, o tyle jak zobaczył naszą chałupkę, to zapragnął wrócić do „Babami”, o czym oznajmił nam donośnym płaczem. Na wizycie kontrolnej  u lekarza nic nowego nie wynikło. Ospa już prawie za nami, bo jeszcze kilka strupków do zagojenia. Poza tym  mamy podać Kubusiowi jedno opakowanie Biostyminy na odporność.
Dostałam od męża stanik. Bardzo ładny, push-up :) ale niestety niewygodny. Pojechaliśmy do sklepu zwrócić, ale że można było tylko wymienić, to szperałam między regałami. Po przymierzeniu dwóch, pani sprzedawczyni zasugerowała mi "prawdziwy" push-up. Jak go zobaczyłam, to padłam:) Swoje waży, ale i efekty są. Generalnie kilka centymetrów w obwodzie więcej:)

3 komentarze:

  1. zostaje tu!!! podoba mi sie u ciebie, do tego nasze kubusie to neimal rownolatki, z roznica miesiaca...

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam Twojego bloga z podobnych powodów. Oczywiście zazdroszczę gadania pełną gębą ale moze i ja się doczekam:)

    chciałam zostawić Ci komentarz , ale dodawanie zablokowane, więc jeśli zechcesz mi udostępnić taką opcję to proszę o kontakt.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kubuś przyzwyczaił się do "babami" , która jak to babcia pewnie rozpieszczała ile mogła i teraz będzie rozpacz i tęsknota...
    Ps. Cóż to za prawdziwy push-up, jakiej firmy?
    Pozdrawiam -kajtusiowa mama

    OdpowiedzUsuń