Poczułam się przed chwilą doceniona:) Zadzwonili do mnie właśnie z poprzedniej firmy z propozycją żebym do nich wróciła, do innego działu, na innych warunkach. Może to co mi mówili na pożegnanie, jak dobrym wg nich byłam pracownikiem, nie było takie dalekie od prawdy:) Pewnie nie wrócę, ale zawsze można pomyśleć.
Kubusiowi u Babci nadzwyczaj dobrze. Ponoć jest bardzo grzeczny. Jak zobaczę, że mi Mama siwieje, to będę wiedziała, że kłamała:) Z jedzeniem różnie, ale to norma. Najważniejsze, że moje opowieści o żłobkowym jedzeniu Mama zapamiętała i karmi Kubusia owocami a nie słodyczami. Kuba rano wstaje sporo później, czego zazdroszczę bardzo. Zasypia w ciagu dnia sam na łóżku, bo mu Babcia opowiada, że nie ma czasu się z nim kłaść i krząta się gdzieś obok. Generalnie to mogłoby mnie z nimi nie być, bo radzą sobie świetnie. Pojechałam, bo po pierwsze nie chciałam go zostawiać na tyle, a po drugie skoro Mama zajmuje się niem cały dzień, to chciałam dać jej wolne wieczorem, gdy jest czas mycia, usypiania itd. Do pracy dojeżdżam pociągiem, o dziwo mam miejsce siedzące i mogę czytać drugą część Tatiany i Aleksandra:)
A mój mąż miał mały wypadek w pracy i skończyło się na szyciu głowy. Szpital w domu jak nic:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz