niedziela, 6 listopada 2011

Mama! Tu tut! Mama! Bob!

Wczoraj z racji zaplanowanego sprzątania chałupki, zaproponowałam Kubusiowi oglądanie bajki. Dawno mu nic nie włączałam, a ostatnio to wytrzymał na miejscu nie dłużej niż 5 minut. Najpierw włączyłam mu Boba Budowniczego, później Tomka i przyjaciół. Obie bajki lubię, bo są w miarę normalne, no i Kubuś jest maniakiem koparek i pociągów. No i wczorajszym seansem pogrążyłam się całkowicie…. Kubuniowi tak się bajki spodobały, że przez pół dnia jęczał że chce oglądać pociąg albo Boba. Musiałam mu na siłę wyłączać, bo żeby nie było za długo a on zawodził wciąż. Jak ja mu nie pozwalałam, to leciał z żalem do Tatusia, a jak Tatuś nie włączył, to przybiegał do mnie. Dobrze, że chociaż na dwór zdecydował się pójść. Poszliśmy na pobliski plac zabaw, niewielki, ale zadbany i pusty więc mieliśmy go dla siebie, a potem na spacerek.Dziś rano niestety Synek  nie zapomniał, że chce oglądać tu-tut, ale przekonałam go obietnicami obejrzenia później.
Cieszy mnie ogromnie, że Kubuś siusia do pieluchy tylko podczas snu, ale zastanawia mnie jedna rzecz – czy jak poza domem siusia często , to to normalne? Szukam pewnie dziury w całym, ale dziś w kościele był też rówieśnik Kubusia ze żłobka. On i jego mama całą mszę byli w środku, a my dwa razy podlewaliśmy krzaczki, mimo że przed wyjściem zaliczyliśmy sedesie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz