sobota, 20 sierpnia 2011

Żona sławnego męża


Dzisiaj o 8 po nocnej zmianie wparował do domu mężuś z informacją, że jest w gazecie. Ja oczywiście ucieszona czekałam na egzemplarz co najmniej polotkarskiego Faktu, a tu co widzę? Firmową gazetkę z zakładu pracy męża, tam na ostatniej stronie jego zdjęcie o wymiarach 1cmx1cm,nie byo żadnego artykułu na jego temat, a jedynie informacje o nowych zespołach w firmie,  a co najlepsze gazetka po francusku:)

Ostatnio coś mnie wzięło na późnowieczorne podjadanie. Tak około 23 robię sobie kanapkę albo chociaż kisiel przeznaczony do pracy. No co, w końcu jak jest drugie śniadanie, to może być i druga kolacja:)
Kubuś jakieś pół godziny temu obudził się z płaczem, nie mogłam go uspokoić, więc dostał pić, opróżniliśmy nosek, posiedzieliśmy przy rozłożonym na części odkurzaczu, połaziliśmy chwilę po domu i zasnął. Tylko że w moim łóżku..... Odniosę go przed zaśnięciem, bo chciałabym się wyspać i nie wstać z podbitym okiem. Moje Słonko tak się wierci, że nigdy nic nie wiadomo:)

Z siusianiem to przechodzimy ze skrajności w skrajność. Po sukcesie witamy porażkę. Dzisiaj ranek wyśmienicie, kilka razy pod rząd nocnik napełniony, po czym chwilowe wyjście na dwór i mokre jednocześnie majtki i spodnie. Po południu Kubuś przyszedł niezauważony do kuchni i sam sobie usiadł i pięknie zrobił siusiu. Następnie zasikał krzesło, skarpetki i kapciochy. A przed snem, go jeszcze zaszantażowałam, że dostanie książeczki, o które się upomina, jeśli siusiu zrobi. No i zrobił:) Zauważyłam, że często mu się chce i nie zamierza zrobić bez odpowiedniej motywacji, cwaniak mały. Ach, i zapomniałabym - jak po południu krzyknął Tiutu! (Siusiu!) to szybko wyniosłam mu nocnik z łazienki i postawiłam w przedpokoju, żeby tylko zdążył, a mój Księciunio zabrał sobie spokojnie nocnik do pokoju, tam ustawił na środku i dopiero zrobił. To się nazywa mieć szlacheckie usposobienie:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz