wtorek, 16 sierpnia 2011

Rowerek

Ta dam!!! Oświadczam, że rowerek kupiony, w końcu:)

Spędziliśmy dziś całe popołudnie na jeździe w autobusach w celu kupna nowego, drugiego już zresztą rowerka dla naszego Skarba(temu to się powodzi ) .  Pierwszy dostał na roczek i jesteśmy na etapie nauki pedałowania ale opornie to idzie. Tak więc, w sklepie okazało się, że trafiliśmy na cudowną panią, która potrafiła odpowiedzieć na każde moje pytanie bez chęci zarobienia na ciemnych rodzicach. Wszystko wyjaśniła i dzięki niej  zdecydowaliśmy się, wg moich chęci , na Kettler Speedy 12,5''. Gdybyśmy zamówili go przez Allegro wyszłoby może ze 30zł mniej, ale nie odważyłabym się kupić go bez mierzenia. Zresztą, nie dołożyliśmy ani grosza, bo cały rowerek ufundowała nasza rodzina poinformowana, że zamiast prezentów na urodziny zbieramy na rowerek dla Malucha. Jestem bardzo zadowolona. Mam nadzieję, że posłuży minimum ten i następny sezon. Zdołował mnie tylko mój brat stwierdzając, że Kubuś za mały i że pojeździ 3-4 miesiące i mu się znudzi. Stwierdził poza tym, że drogi  i niewarty ceny (240zł) Też tak myślicie? Trochę zdołowałam, bo mimo, że nie mamy wiele kasy, to raz na jakiś czas chcę kupić coś dobrego i wydaje mi się, że ten zakup się sprawdzi, a w przyszłości posłuży drugiemu dziecku, które zamierzamy kiedyś mieć. Jutro będziemy testować, jak Tatuśko go złoży, bo na razie zajmuje honorowe miejsce w pudle w kuchni. Brakuje nam tylko kasku. Stwierdziłam, że nie dam 100-130zł  za kask, więc muszę teraz znaleźć jakiś tani i pasujący do błekitu rowerka.  Już się nie mogę doczekać, kiedy Kubusiek przyjedzie do mnie rowerkiem:)
Problematyczna jest dla mnie tylko jedna kwestia - gdzie ja go postawię w kawalerce zapchanej dziecinnymi  sprzętami?? :)





2 komentarze:

  1. My mamy mniejszego Speedy'ego i sprawdza się. Radzik jeździ bez kasku (wiem, wyrodna mama ze mnie, ale nie mam kasy, Młody rwie się do roweru a nie jeździ szybko poza tym przez dwa miesiące jeżdżenia spadł z niego tylko raz, sama jeżdżę bez kasku więc dla mnie to zbędny wydatek - ale to tylko moja prywatna opinia w odniesieniu do mojego syna!).
    Każde dziecko inaczej podchodzi do laufrada, u niektórych zaskakuje od razu i zmiejsca ruszają, u Radzia podobał się, ale do wprawy doszedł po kilku tygodniach, u innych potrzeba kilku podejść. Życzymy powodzenia :-)
    PS: My trzymamy we wnęce pod parapetem w zagraconej kawalerce, w ostateczności w piwnicy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Według mnie kask jest niezbędny. przecież chodzi o bezpieczeńswo dziecka - czego Jaś się nie nauczy tego Jan nie będzie umiał. A jak dziecko duże to różne pomysły do głowy przychodzą.
    Ja na ten rok szukam jak najtańszego kasku. Spokey jest za duży ale w Decathlonie są i zamierzam tam pojechać do końca tygodnia.

    OdpowiedzUsuń