poniedziałek, 26 września 2011

Plan nie do wykonania

Wizyta w banku, mimo, że to nowe doświadczenie, umęczyła mnie niemiłosiernie. Mogę spędzać osiem godzin w kredytowej dokumentacji raz na jakiś czas, ale nigdy na stałe.

Miałam na dzisiejszy czas po pracy ambitny plan działania:

1. Zapisać się do pobliskiej biblioteki - niestety w poniedziałki zamknięta, a w godzinach otwarcia zdążę dopiero w czwartek.
2. Zagrać w Lotka, przecież w końcu ktoś musi zgarnąć te 50 milionów. ALe cóż, kolejka była taaaaka długa, że nie zdążyłabym na powrotny pociąg i zrezygnowałam. Jutro już na pewno postawię:)
3. Wyspać się! Kubuś obudził się nie wiedzieć czemu o 4 i jakoś nie chciał spać. Zasnął o 5:30, a mi 10 minut później zadzwonił budzik po raz pierwszy. Jak widać, 22:00 a ja dalej siedzę, wyspać się raczej nie uda.
Ech,  i całe plany wzięły w łeb. Może jutro?

Kubuś mnie wczoraj zaszokował niesamowicie.
Podczas kąpieli chciał wyrzucić do sedesu wacik, którym się bawił.Sedes niedaleko więc wychylił się i wyrzucił. Poślizgnął się niestety i zjechał do wanienki na pupę. NIe zamoczył twarzy, nic mu się nie stało, więc zaczęłam obracać wszystko w żart. Załapał i przez następne dziesięc minut kąpieli największy w rodzinie tchórz jeśli chodzi o moczenie włosów i nurkowanie, kładł się na mojej ręce, "leżał" sobie na wodzie i bujał się:) szczegół, że mi ręka drętwiała - radość dziecka i moja mina - bezcenna.
No i jeszcze zdjął po południu pieluchę, którą miał nałożoną na sen  i zrobił kupencję do nocnika:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz