Dzisiejszy poranek w żłobku po wczorajszych zawirowaniach tatusiowych:
Tata Bartusia szukał wczoraj jasnego polara.
Tata Kubusia zabrał do domu bordowego polara.
Tata Jasia zabrał żółtą chustkę z kaczuszki, bo to na pewno Jasia.
Dziś tata Jasia zwrócił czyjąś zółtą chustkę w kaczuszki , mama Kubusia (ja znaczy się) zwróciła bordowego polara, bo Kubusia to on nie był , a tata Bartusia będzie mógł po południu odebrać tego bordowego polara:)
Fajnie :-) Mnie to śmieszą na luzie takie sytuacje :-) Bobek parę razy wrócił w cudzych skarpetkach... a jak go babcie odbierały to zawsze miał czyjąś czapkę, nigdy swoją ;-) Na szczęście mamy czuwają i następnego dnia wszystko się wyprostowuje :-)
OdpowiedzUsuńDobrze, że tatusiowie swoje dzieci poprzyprowadzali :)
OdpowiedzUsuń