sobota, 23 lipca 2011

Zaległości

Niby nic się nie dzieje, a jakoś czasu brak. W pracy tylko na szybko przeglądam pocztę, wchodzę looknąć na blogi, a w domu od dwóch tygodni nie korzystałam z kompa, bo po prostu po ośmiu godzinach w miarę intensywnej pracy na kompie już mi się nie chce. W pracy mam co robić non stop odkąd zmieniłam dział  i koordynatorka wróciła ze zwolnienia. Za półtora tygodnia kończy mi się pierwsza umowa i jestem w stresie czy podpiszą ze mną następną. Koleżanka z HR twierdzi, że podpiszą, ale w czwartek zrobiłam poważny błąd i dopóki nie zobaczę podpisu prezeski pod nową umową nie będę spokojna. Codziennie wracam po 17 albo po 18 domu i niby to nie jest jakoś bardzo późno, ale mało czasu żeby zająć się Kubusiem, domem. W tym tygodniu na dodatek calutki tydzień wieczory spędzam tylko z Kubusiem, więc później nie ma nawet do kogo się odezwać.
Kubuś robi postępy, nawet jeśli inne dzieci robią coś lepiej wisi mi to, bo wiem, że i tak się wszystko wyrówna. Zaczął ładnie radzić sobie z jedzeniem łyżką więc już go w ogóle nie karmię, a opatulam śliniakiem, podwijam rękawy, no i je samodzielnie. Z różnym skutkiem, ale na głodnego nie wygląda. Przejęłam zajmowanie się kolacją Kubusia więc kaszy wieczornej już nie zapodajemy Synalkowi.  Wytrzymuje bez niej do 5:30 upominając się o nią minutę po wstaniu:) Przestałam go zmuszać do jedzenia wędliny. Widzę, że jak ma ochotę to zje, inaczej odmawia. Wszystko chce robić sam, co zaowocowało zakładaniem bucików, a przynajmniej próbą (w zależności od rodzaju bucików), czapki, ściąganiem spodni bez zapięcia, skarpetek, butów, rozpinaniem sweterków. Co do mówienia, to sporo mówi w jezyku ZuluGula, choć ja nic z tego nie rozumiem, próbuje naśladować niektóre słowa ale ogólnie nie mówi. Czekam dalej z niecierpliwością. Lubi odpowiadać na pytania z początkiem Kto.....? i wtedy krzyczy Jaaaa!  To mój jeden ze sposobów na niego, żeby coś zrobił, bo nie mówię: Zdejmij buciki - co wyleciałoby mu drugim uchem, tylko pytam Kto zdejmie buciki? :) Poza tym wszystko jest ostatnio 'mama bej' albo 'łaaa' (a'la WOW).
Kulejemy z sikaniem. Nie idzie mi uczenie go tylko w weekendy a w tygodniu mało czasu na to poświęcam. Zdarza się czasami,tak jak np dzisiaj że Kubuś sam pobiegnie siąść na nocnik, zrobi kupkę, ale są to jednorazowe przypadki. Przeprosił się z nakładką na sedes, którą dostał razem ze schodkiem, nie obawia się na nią siadać, ale nie robi tego przesadnie często. Panie ze żłobka mówią, że ogólnie siada na nocnik chętnie, ale z reguły nic nie robi, wyjątkiem był wczorajszy dzień, gdzie sukces osiągnął dwa razy. Coraz częściej trafia na zajęcia ze starszakami, co ja od razu zauważam po wymalowanych ubrankach:)
 Poza tym, nie wiem dlaczego, dalej boi się suszarki. Jak jesteśmy we trójkę, to nie ma problemu - tak jak kiedyś po prostu coś sobie robi, ale jak zostajemy we dwoje od razu przybiega do mnie i protestuje na hasło że będę suszyć włosy, po czym zaczyna płakać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz