środa, 1 sierpnia 2012

I znowu o języku

Zaliczyliśmy kolejnego lekarza w sprawie Kubusiowego wędzidełka i w sumie dalej nie wiem co zrobić. Rozmawialiśmy dziś z chirurgiem. Stwierdził, ze język do podcięcia faktycznie się nadaje. Wyjaśnił, jak będzie wyglądała nasza wizyta w szpitalu itp. ale porównać mechanicznego do laserowego zabiegu nie potrafił, bo w szpitalu lasera nie mają. W piątek idziemy jeszcze do stomatologa, który operuje laserem. Może on coś podpowie. Wtedy udam się jeszcze już sama do naszej logopedki i podejmę ostateczną decyzję. Ewentualny zabieg w szpitalu zrobią nam w październiku, laser byłby dużo szybciej. Już się pogubiłam w tych wszytkich opiniach. Chciałabym jak najlepiej, bo dobrze "zrobiony" język ma Kubusiowi służyć całe życie, a co człowiek to opinia. Może robię szum z niczego? Sama nie wiem.
W domu przygotowania do Kubusia urodzin. Przygotowania, a raczej fakt, że jakoś nie mam werwy do ich szykowania. Ludzi się zjedzie nawet sporo, a ja dalej nie jestem pewna co o tortu. Zakupy do (na szczęście) wybranego już menu też nie zrobione. Dużo pomogą mi Mama i SIostra, ale sama też muszę zacząć działać. A tu ochoty brak i już.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz