piątek, 15 kwietnia 2011

Przełom?

Dzisiaj Kubuś biegał bez pieluszki w godzinach 10.30-11.30, a po południu od 16 do 18.30 i tylko raz SIU-SIU wylądowało na podłodze :) Wyglądało to mniej więcej tak, że jak Kubuś zobaczył naszą radość, to siadał, siusiał, wstawał z miną zwycięzcy, pokazywał nam zawartość, wynosił do kibelka, któreś z nas wylewało, Kubuś wchodził na sedes, spuszczał wodę, a my w tym czasie mycie nocnika, wycieranie, powrót do pokoju i od nowa. Po chwili parę kropelek znowu było w nocniku, a Kubusiek  nie chciał poczekać aż zrobi ciut więcej. I tak ciągle przez jakieś 20 minut, kilkanaście minut przerwy żeby się pęcherz napełnił i powtórka z rozrywki. Mam nadzieję, że to jakiś przełom w nauce siusiania, jutro planuję cały dzień puścić Kubusia bez pieluszki (z wyjątkiem snu),  zobaczymy co z tego wyjdzie. Nie widzę tylko jakoś łapania porannej kupki. Spróbuję:)
A tymczasem mój Królewicz poszedł spać, już chyba piąty dzień bez swojej płaskiej poduszki. Oddaje  mi ją jak się kładzie. Bez łaski:)

1 komentarz:

  1. Gratulacje! Trzymamy kciuki za dalsze postępy!
    Znam to "sikanie na okrągło" u nas też sie pojawiało ;-) Ale ja niestety nie mam możliwości na całego ćwiczyć odpieluchowanie, bo ja pracuję, a w żłobku nie mają czasu użerać się z jego mokrymi gaciami albo puszczać go na golasa :-(

    OdpowiedzUsuń