środa, 6 kwietnia 2011

Pośladkowy alarm

Dzisiaj w nocy, pierwszy raz odkąd Kubuś był całkiem malutki, zrobił w nocy kupę. Zanim wstał i wyczuliśmy, to była piąta rano i efektem jest lekkie odparzenie, a przy smarowaniu Sudocremem Kubuś marudzi, bo piecze. W szoku byłam, bo przecież zrobić przez sen w tym wieku to całkiem niezły wyczyn:) No ale to może po wczorajszej zupie kukurydzianej, bo o 8 pieluszkę znowu miał pełną.
Tłumaczę, że mnie nie wolno bić gryźć, że ja tak nie robię itp, ale generalnie trafiłam na uparty egzemplarz. Jak się moje dziecko zezłości, to zaczyna atakować. Kiedy złapię mu rękę i jestem w połowie kazania, to próbuje gryźć. I co robić? A najgorsze, że męża się bardziej słucha i prawie nie próbuje na nim takich akcji.  A zawsze myślałam, że to ja jestem ta surowsza, z którą tak łatwo nie będzie. A tu proszę. Okazałam się najsłabszym ogniewem i zauważył to mój mały chłopiec.

1 komentarz:

  1. Oj witaj w klubie, ja też jestem postrzegana jako "najsłabsze ogniwo", a myślałam zupełnie inaczej ;). Faktycznie uparty ten Twój Kubuś, musisz chyba dalej próbować mu tłumaczyć, jak to mawiają konsekwencja jest najważniejsza...ech jednak wychowywanie dziecka to trudna sprawa ;)

    OdpowiedzUsuń