środa, 13 kwietnia 2011

Nocnikowo

Około 15 zdjęłam Kubusiowi pieluszkę, założyłam majteczki i rajstopki z postanowieniem, że do wieczora postaramy się jak najwięcej razy trafić tym, czym trzeba w nocnik (przede wszystkim chodziło o to czy starczy mojej cierpliwości:) )Generalnie się udało.... Ale:
- konkretnie raz zrobił siusiu do nocnika - jak zrobił to dał znać, że coś tam jest,
- dwa razy złapałam w połowie :) ,
- raz chciał wylać zawartość tego co udało mi się złapać na środek kuchennego dywanu,
- jakieś 4 razy zlał się na podłogę,
- raz wycelował prosto w dywan,
- zmoczył dwie pary rajstop, dwie pary majtek - później zdjęłam mu ten zbędny balast i biegał w body, bluzce, skarpetkach i kapciach,
Nie sądzę, by czegoś się nauczył po tym popołudniu.
Jak tak dalej pójdzie, to w domu nie będę miała ani jednego miejsca, które nie byłoby wcześniej obsikane.

3 komentarze:

  1. Kubuś znaczy teren :)Rasowy mężczyzna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki za naukę!
    Dodam, że mój Radzik na razie umie do nocnika i sam leci na nocnik, ale... tylko jeśli jest na golasa! Jeśli ma cokolwiek na pupie to zapomina na amen i leje pod siebie :-(

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja czekam, aż będzie cieplutko i na golasa :)

    OdpowiedzUsuń