czwartek, 20 grudnia 2012
NIecierpliwy pasterz
Jasełka, jasełka i po jasełkach.
Przedstawienie miało się rozpocząć na 17, ale obydwoje z mężem stwierdziliśmy, że wyjdziemy wcześniej żeby zająć dobre stojące miejsca, więc na miejscu byliśmy już o 16.45:)
Dzieci ogólnie były grzeczne. Kuba też, do pewnego momentu:)
W związku z tym, że był pasterzem, a pasterze przybyli do żłóbka jako pierwsi, to po odegraniu swojej roli zaczął się nudzić. Ładnie powiedział wszystko (oczywiście pękałam z dumy:), zostawił koszyk z jabłuszkowi i odszedł na bok. Zaraz za nim odszedł na bok Kubusia przyjaciel - Hubercik. Też był pasterzem. I się zaczęło. Jak oni się spotkają we dwóch to drżyjcie narody. Zaraz zaczęli się przepychać, robić głupie miny i w efekcie to oni odstawili szopkę.
I co poradzić? A nic, bo i tak jestem z niego tak dumna, że mi złość cała od razu przeszła:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja też jestem dumna, już nie mogę się doczekać żeby obejrzeć Kubusiowy występ.
OdpowiedzUsuńPróbowałam go wstawić zgodnie z Twoimi zaleceniami, ale jak po 30 minutach wgrało się 17% to dałam sobie spokój:)
UsuńBrawo dla małego aktora :-)
OdpowiedzUsuń