środa, 10 października 2012

Nijako

Piękna ( mimo deszczu którego nie cierpię) jesień za oknem, a ja jakoś na nic nie mam ochoty. Od dwóch dni walczę z dziwnym bólem głowy i sennością. Przewczoraj padłam o 21.30, wczoraj tuż po 21. Dzisiaj jestem wyspana, ale żeby było mi ok to nie powiem. W pracy raz lepiej, raz gorzej. Upierdliwi ludzie potrafią czasami podnieść ciśnienie. Kubuś jest specjalistą od poprawy mojego humoru, ale ogólnie kompletnie się nas nie słucha. Po kilka razy powtarzamy, że go wołamy, że ma coś zrobić, a on mówi: "już" i czeka kolejną chwilę, jak układa puzzle, to potrafi powiedzieć: "jak ułoze to psyjdę mamusiu". Kopara mi opada wtedy:)  W chwilach grzeczności opowiada za to, że trzeba się słuchać mamy i taty :) 

W sprawie odporności
Wizyta u naszej pediatry i gorąca dyskusja zaowocowały tym, że na razie zaczęliśmy od najtańszego specyfiku, czyli Immunoglukanu - Syropek ma starczyć na 24 dni, koszt 32 zł. Jeżeli dwu-trzymiesięczna "terapia" nie pomoże zmienimy na inny. Lubię tą naszą Pediatrę. Opowiedziała mi o zbawiennym miodzie Manuka, o tym, że jej dzieci jak były małe to Padmę zażywały, ale nieprzekupiona przez żaden koncern kazała spróbować najperw tańszy  specyfik. Na razie jest ok, chociaż nie wiem czy ten Immunoglukan zaczął już działąć:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz