piątek, 16 marca 2012

Czaruś u lekarza

Wczoraj zaliczyliśmy szybką wizytę u pediatry, bo minęło już pół roku od ostatniej wizyty u logopedy. Umówiłam nas zaraz po otrzymaniu skierowania i ku memu zaskoczeniu wizytę mamy JUŻ za tydzień :) Ciekawa jestem bardzo co zostanie postanowione w Kubusiowej kwestii. Mam świadomość, że nie ćwiczyliśmy tyle, ile było trzeba. A to brak czasu, trochę lenistwo, no i pacjent niecierpliwy. Zresztą, nawet na wizycie we wrześniu, uświadomiłam logopedkę, że ćwiczenia trzy razy dziennie nie będą częste, bo jak to zrobić, jak się oddaje dziecko do żłobka o 6:30 a odbiera ok 16:00? Rano zawsze czasu brak, zostaje popołudnie i wieczór. Może wielkiego ochrzanu nie dostaniemy:) Nie będę na pewno męczyć już logopedki pytaniami o mowę Kubusia. Kubuś już zaczyna składać zdania, tyle że tylko my je rozumiemy na razie, więc po prostu jest przypadkiem z tzw. "ciężką mową"
Kubuś jak chce to jest złośnikiem niesamowitym, ale że dziecko nie w ciemię bite, to wie kiedy czarować może, a i powinien. Wczoraj jak zaraz po mnie powiedział pielęgniarce dzień dobry ( coś w stylu "Bobi" :) ), to Ta  po chwili prawie leżała z nim na podłodze w poczekalni i podziwiała jego samochody, zasłuchując się  w język ZuluGula.  Jak zobaczył pediatrę, to wpadł w stres, na pytanie z kim przyszedł, pamiętał oczywiście tylko o Tacie, ale do widzenia po swojemu powiedział:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz