niedziela, 8 stycznia 2012

O wszystkim i o niczym

Wróciłam po detoksie:) Tydzień bez korzystania z zinternetu za wyjątkiem strony pkp i banku. A w sumie to tylko dzięki temu, że w końcu mam czas, zbyt wiele czasu i kompa obok. Ale po kolei. Święta minęły nam miło i rodzinnie. Trochę mniej jeździliśmy po rodzinie, więc dłużej siedzieliśmy w jednym miejscu, co i na Kubusia wpłynęło pozytywnie i nie odreagowywał zbytnio stresu. Dostał fajne prezenty i teraz minimum raz dziennie układa wszystkie proste puzzle, które mamy w posiadaniu i obowiązkowo ugniatamy ciastolinę Play-Doh. Generalniepolega to na tym, że Kubuś wyciąga jeden kolor ( bo mamy ich 20 łącznie ze złotym i srebrnym:) kroi go nożem, tnie nożyczkami na swój sposób, robi węże albo odciska ze stempli zwierzątka. Potem stwierdza, że "staci", chowa jeden kolor i dopiero wtedy następny wyciąga, co mi się bardzo podoba:) Sylwestra spędziliśmy u mojej siostry ciotecznej. Kubuś naśladował każdy ruch starszej o niecały rok i większej o półtorej  głowy siostrzyczki Ali. Była tochę zdziwiona, że ciagle za nią łazi, ale ładnie się bawili czerpiąc obopólne korzyści. Wpadłam w zachwyt słysząc jak Alunia śpiewa mi kolędy mówi wierszyki albo opowiada, że ona jest dziewczynką, bo ma "psipsię" a Kubuś jest chłopcem, bo ma "siusiaka" :)  W Nowy Rok, jak wróciliśmy do domu, to Kubuś zapominał, że znowu jest jedynakiem i wszystko chciał robić z "Alom" nie rozumiejąc, że Ala została z rodzicami.
Od 3 stycznia zaczęłam kurs, który ma pomóc mi w robieniu pracy tego, co zamierzałam podczas zatrudniania się. Trwa do 22 lutego i jest 100 km od naszej chałupki, a ze względu na słabe połączenia zdecydowałam się nie dojeżdżać codziennie, a zamieszkać chwilowo w Siedlcach.  I tak, przez ostatni tydzień dojeżdżałam, a dziś piewrszy raz nocuję sama w wynajętym mieszkaniu. Generalnie, to odzwyczaiłam się od mieszkania w bloku. Słyszę ciągle jak coś stuka, ktoś chodzi po klatce, gada, czuję jak palą gdzieś na klatce albo w którymś z mieszkań. Poza tym, już dawno nie siedziałam sama. Podczas wypakowywania rzeczy gadałam do siebie, nie wiem co zrobić z czasem, bo do tej pory każdy wieczór to zajęcie się Kubusiem, potem szykowanie rzeczy  i wieczór z mężem.. Tęsknię już bardzo za moimi mężczyznami! Popłakałam sobie w ukryciu po długim pożegnaniu z Kubusiem. Ostatnio wygłupiamy się podczas przytulasków i pokazujemy sobie nawzajem, gdzie to drugie ma nas pocałować. No i tak obcałowujemy sobie całe twarze:)
Jako że zaczął się Nowy Rok to jak każdy przypominam sobie, co zdarzyło się w tym poprzednim. Staram się nie patrzeć na minusy, które oczywiście są, zauważając pozytywy.
Obydwoje z mężem zmieniliśmy pracę, ja po przerwie od urodzenia Kubusia po prostu do niej poszłam,zmieniając wybór w listopadzie,  mąż po wypowiedzeniu,   którym go zaszczycono w poprzednim zakładzie.
Kubuś stał się małym rezolutnym chłopcem, który  pożegnał się ze smoczkiem, z butelkami, a w październiku z pieluchą ( pielucha towarzyszy mu w nocy, ale jak dla mnie tylko, a nie aż w nocy).
Z pierwszych, raczej niechlubnych razów to mogę wyliczyć jeszcze pierwszą bajkę tv, do której sama, o zgrozo, go przekonałam czy pierwszą parówkę....
Poza tym poszedł do żłobka, dzielnie i bez większych histerii znosząc rozłąkę z rodzicami.
Generalnie, nie moge narzekać, mam męża, który mnie kocha, wspaniałego Synka, cóż więcej mi potrzeba?
 Oczywiście marzę o kawałku własnej przestrzeni już i natychmiast, ale jeśli mam ich, to jestem w stanie czekać cierpliwie na swój moment.

6 komentarzy:

  1. W tych naszych Siedlcach jesteś? Tak jest wspaniały wielki ciucholand, w którym ja osobiście mogłabym cały dzień spędzić, jest wszystko, zabawki dla dzieci, płaszcze zimowe po 5zł, ale rzadko mam okazję tam być! Ale masz fajnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam w takim razie na info jak tam dotrzeć:) Jestem drugi dzień, kończę zajęcia dosyć późno więc całe miasto będę zwiedzać na raty:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój ulubiony ciucholand jest na pietrze nad sklepem Biedronka na ul. Świrskiego. Nie umiem tak jasno wytłumaczyć jak tam dotrzeć bo nie wiem skąd będziesz szła, a ja też w Siedlcach tylko okazjonalnie bywam. Ale znajdź na mapie ul. Świrskiego, idąc w stronę kościoła tam jest sklep Biedronka i całe piętro nad nim to jest mój ulubiony ciucholand :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Matko jak taki super to zaraz dzwonię składać zamówienia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Już sprawdziłam na mapie, dotrę tam w przyszłym tygodniu, bo to bardziej w centrum gdzie byłam wczoraj a ja mieszkam na obrzeżach. Ale dzięki za poradę:) dziś nawiedziłam też fajny, blisko stacji PKP:)

    OdpowiedzUsuń
  6. A tak, tam w okolicy stacji jest chyba z 5 różnych ale tam stosunkowo drogo jest i one takie mniejsze.
    Tamten ja uwielbiam, można tam kupić chyba wszystko, mówię, płaszcze zimowe po 5zł, dla Radzia tam zabawki typu Elmo czy coś kupiła, samych dziecięcych ubranek jest chyba 6 długich wieszaków, zasłony, kapelusze, co chcesz. Ostatnio jak byłam w listopadzie interesowały mnie kurtki dla Radka to kurtek dziecięcych było około 100szt do wyboru :-)

    OdpowiedzUsuń