Kubuś powiedział mi dziś "ceść mama", po swojemu, że lepi plastelinę, a po chwili pożegnał się "papa" i buziakiem. No i to ma mi wystarczyć do jutra. Na dodatek jest mocno przeziębiony, a ja tu siedzę sama i zastanawiam się czy na pewno dostał wszystkie leki, czy buzię ma nasmarowaną kremem, no i czy zjadł kolację. Tak, tak, ja kocham swojego Męża i mu ufam, ale kto jak nie Mamusia zrobi wszystko najlepiej? :)
Muszę zacząć ćwiczyć pompki, ale moje ciało nie jest w stanie napiąć się na tyle, żeby udźwignąć w tym samym momencie głowę, plecy i tyłek. Jak to zrobić? Nie mam pojęcia. Na dodatek wróciłam po dwunastu godzinach i nic mi się nie chce. Zaraz będę próbować, tylko może najpierw spiszę testament bo z moimi zdolnościami to nigdy nic nie wiadomo:)
No tak, kto najlepiej wytrze nosek swojemu maleństwu? Tylko mama. A kto przykryje w nocy kołderką zimne nóżki? Też mama.
OdpowiedzUsuńDo ćwiczenia pompek to może przyczep się szelkami w pasie do żyrandola :)
Moja droga trening czyni mistrza :) Gwarantuję, że jak dziś zaczniesz od pięciu pompek, no dobra trzech, jutro zrobisz pięć, to po tygodniu będzie dziesięć z palcem w nosie. A po miesiącu będziesz robiła z jedną ręką na przemiennie ;)
OdpowiedzUsuńPs. Ja też bym dzwoniła i się martwiła o dziecię, to się nazywa nadopiekuńczość nasza, niby ufamy, ale sprawdźmy ;)
Pozdrawiam -kajtusiowa mama